Images
ContributeFeedback
Contribute FeedbackZamówiliśmy burito. Porcja naprawdę spora i smaczna, spokojnie można się najeść. Jakość uważam adekwatna do ceny. Do tego surówki w zestawie : , co uważam za duży plus. Dostaliśmy czekadełko tj. nachos z sosem jak dla mnie sos był trochę bez smaku. Fajną sprawą dolewki tj. za jedną cenę pijesz ile chcesz coli, fanty lub sprite, zachęcajace. Obsługa bardzo miła, szybka i interesowała się czy niczego nam nie brak, a na danie nie trzeba było długo czekać.
Byłem w Mexicanie z dziewczyną 2 razy, raz we wtorek i raz w sobotę, w obu wypadkach pod wieczór, koło 19:00. Wystrój nam się podoba, zwłaszcza niezłe wrażenie robi motyw ze zdjęciami. Kelnerzy za każdym razem byli pomocni, pomagali wybrać danie. Wrażenia jednak, w obu wypadkach różne. We wtorek knajpa zapełniona była w jakiś 3/4, muzyka puszczona z odtwarzacza, z meksykańską nie miała nic wspólnego. Obsługa za to sprawna, na kelnera nie trzeba było czekać. Na zamówione dania trochę czekaliśmy, w międzyczasie gratis dostaliśmy nachos z sosami jako przekąskę. Zamówione dania w cenie po ok. 25 zł, były bardzo dobre, a porcje duże. W sobotę natomiast restauracja była pełna, więc dobrze mieć rezerwację. Na plus należy policzyć zespół grający na żywo meksykańską muzykę. Na minus: na kelnera trzeba było za każdym razem długo czekać. Na zamówione dania jeszcze dłużej. Wynikiem jakiejś awarii w kuchni moja dziewczyna danie dostała pierwsza, i do tego letnie. Była to faszerowana polędwica, dobra, ale bez szału, porcja mała. Na swoje musiałem czekać jeszcze 20! minut. Była to jakaś wieprzowina na ostro, dobra i porcja duża. Podsumowując: polecam w tygodniu, w weekend, jeśli komuś nie przeszkadza dłuugie oczekiwanie. A, i w zimie przy stolikach na dole, niedaleko schodów mocno ciągnie chłodem.
W ramach spontanicznego piątkowego spotkania ze znajomymi wylądowaliśmy w pewnym momencie w The Mexican, niestety nie było miejsc. Wróciliśmy za jakiś czas, chwila czekania i się znalazło. Kelnerka szybko przyjęła zamówienie, niestety po chwili okazało się że nie ma już drobiowych Fajitas, to wziąłem jakąś pierś z kurczaka w płatkach kukurydzianych, niestety okazała się niezbyt doprawiona, zupełnie bez wyrazu, ale chrupka i soczysta. Frytki jak na typowe z mrożonki były dobre. Moja lepsza połówka zamówiła polędwice z indyka z bakłażanem, twierdzi że były dobre. Wystrój lokalu przyjemny, obsługa dobra. Fajnym akcentem jest sernik serwowany przez samego zorro. Ktoś ze stolika obok zamówił. Chwilę później zgasła część oświetlenia, zmieniła się muzyka, a na salę wpadł gość przebrany za zorro strzelając z pistoletu na kapiszony i pokrzykując dostarczył do stolika wspomniany sernik. Podsumowując, szału nie ma, ale i źle nie jest.
Wydaje mi się, że restauratorzy czytają te nasze opinie : . Twierdzę tak, ponieważ z druzgocących czasem opinii, które pojawiły się na tym portalu, zostały wyciągnięte odpowiednie chyba wnioski...ale po kolei... W piątkowy wieczór podczas spaceru po Starym Mieście naszła mnie i moich przyjaciół ochota na kuchnie meksykańską. Choć wiedzieliśmy, że na gastronautach średnia tej knajpy jest dość słaba, to jednak nie chciało się nam, zmęczonym spacerowiczom, chodzić dalej w poszukiwaniu miejsca odpowiedniego do pochłonięcia burrito, quesadillas czy wypicia margerity. Od początku było ok. Przy stoliku przywitała nas sympatyczna kelnerka podając quasi wizytówkę knajpianą z własnym imieniem, po czym dodała z uśmiechem coś w stylu: Witam, jestem Kamila, będę dziś Państwa obsługiwać i proszę mnie wzywać jakby coś było nie tak ...Fajnie na początek, pomyślałem sobie... ktoś by powiedział, że dziwne spoufalanie się i podlizywanie a priori, ale wydaje mi się, że w knajpie tego rodzaju (czyt. wyluzowanej, nienadętej takie powitanie jest ok. Poza tym okazało się potem, że mimo iż klientów było naprawdę sporo, pani Kamila była zawsze na czas piwo od razu, przystawki szybko, dania główne po około 10, może15 minutach od skończenia przystawek. Obsługa bardzo fajna, a na pewno fajna jest Kamila : . Jedzenie zależy na co się trafi. Ale raczej pozytywnie; bo żadne z nas (4 osoby nie dostała dania zimnego (a tak bywało, jak pisaliście i wszystko było w sumie smaczne. Moje mięso było może zbyt tłuste, ale zaoszczędziłem, zamówiłem wieprzowinę, więc nie narzekam...ogólnie smaczne. Wystrój...fajny. Knajpa duża, głośna, ale chyba o to chodzi w lokalach tego typu. Gringos nie chodzą przecież do ekskluzywnych, przesadnie spokojnych lokali ; . Poza tym Zorro podaje sernik, co dla osób po kilku piwach czy drinkach jest sympatycznym doświadczeniem : . Muszę jeszcze napisać, że jest tanio. Naprawdę, w sumie Stare, a ceny bardzo ludzkie. Podsumowując można wpaść, jest ok.
Atmosfera panująca w restauracji jest wręcz nie do opisania mnóstwo bawiących się osób, uśmiech na twarzach zadowolonych gości. Jedzenie bardzo dobre, idealnie doprawione, niestety trzeba na niedługo czekać. Tu przejdę do wad, które nie zepsuły mi wieczoru, jednak wypłynęły na taką, a nie inną ocenę. Zatem kelnerzy bardzo życzliwi, lecz długo kazali na siebie czekać. Miejsce przepełnione.
Full Menu
More information
QR-code link to the menu
