Images
ContributeFeedback
Contribute FeedbackDowiedziałem się o tym miejscu z jakiegoś artykułu w internecie. Planowałem kilka razy przyjść, ale niegdy nie było mi po drodze. Dziś się udało. Nie rozczarowałem się. Wchodząc do Czerwonego Roweru minąłem 'Praskie podwórko ', bardzo klimatyczne i typowe dla tej dzielnicy. Sam lokal jest właśnie w nim ukryty, jednak nie trudno tu trafić dzięki dużemu 'drogowskazowi ' przy ulicy Targowej. W środku nie było tłumów, byłem sam przez cały mój pobyt tam. Czerwony Rower jest czystym miejscem, panuje tam porządek. Jest bardzo klimatycznie i ładnie. Zamówiłem zupę dyniową i kurczaka w mleku kokosowym. Proste dania, ale za to bardzo smaczne. Wszystko odpowiednio doprawione. Kurczak był delikatnie pikantny, co bardzo mi odpowiadało. Mógłbym porównać to miejsce do okolicznych barów mlecznych. Tutaj najadłem się I wszystko bardzo mi smakowało. Menu nie jest zbyt rozbudowane, dziś miałem możliwość wyboru między dwoma zupami i dwoma drugimi daniami. Obsługa była miła, sam posiłek dostałem bardzo szybko. Na pewno jeszcze nie raz tutaj się pojawię, zaskoczyłem się bardzo pozytywnie tym miejscem. Bardzo szanuje ideę z jaką powstał Czerwony Rower i serdecznie wszystkim polecam tą lokalizację.
Klimatyczne miejsce z uwagi na prospołeczny wymiar gotowania, który tu rządzi. Jedzenie zdefiniuje jako domowe powielając tym samym poprzednich recenzentów. Kuchnia Domowa to nie znaczy kuchnia polska tylko kuchnia nierówna. Czasem wszak w domu coś nam wyjdzie a coś nam nie wyjdzie. Tak też jest w Czerwonym Rowerze. Genialne zupy. Delikatnie aksamitna brokułowa i botwinkowa smakowicie buraczkowa. Pierś kurza zawijana z suszonymi pomidorami miała jeden mankament była zbyt sucha. Brak sosu odczuwało każde z nas a byliśmy całym stadem. Niestety makaron z sosem szpinakowym Panny O był zbyt rozgotowany i brejowaty aby przekonać kogokolwiek z nas do zjedzenia. Za to kompot jabłkowy boski. Jabłka i woda. Ogromny plus za brak wspomagaczy smakowych. Sól stoi na stołach więc jej brak w potrawie można sobie szybko uzupełnić. Nie stanowi to problemu. Przeuroczo schowany jest Czerwony Rower w bramie praskiej kamienicy. Lokal bardzo miło urządzony. Obsługa przesympatyczna. Cel i koncept szczytny. Nie ma dwóch zdań do Roweru trzeba wpadać. Zwłaszcza całym rodzinnym stadem i po ZOO: .
Mam wątpliwości co do recenzji. Miejsce ma duszę i szczytny cel i za to podwyzszam ocenę. Przyszliśmy spora grupa, z dużą ilością dzieciaków, przed wizytą w zoo. Miejsce było zupełnie puste, ale wypełniło się z czasem. Zamówiliśmy kilka schabowych, rosol, kremy z buraka, watrobke, makaron z pesto. Bardzo smaczne były koktajle marchewka z jabłkiem za jakieś grosze, mohito bezalkoholowe tez bardzo smaczne. A jedzenie było domowe i byłoby smaczne, gdyby dodano choć odrobinę soli.
Wady brak dostępu w necie menu, nie można połączyć się z numerami kontaktu a jedzenie 75 dobre, czasami mało przypraw, wystrój na miło i spokojnie.
Gdzie zjeść smacznie za grosze w przyjemnych warunkach? W czerwonym rowerze! To miejsce stworzone przy fundacji z misją przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu. Piękny cel, do tego świetnie zrealizowany. Stołówka jest miejscem gdzie spotykają się ludzie wszystkich pokoleń by tanio i smacznie zjeść. Wnętrze minimalistyczne, ale czyste i przyjemne. Obsługa zawsze uśmiechnięta i miła. Codziennie inne świeże dania. Polecam!