Images
ContributeFeedback
Contribute FeedbackFantastyczne miejsce z wyśmienitą kuchnią. Dania swieże i smaczne. Polecam w szczególności steaki jeśli ktoś lubi. Obowiazkowe miejsce na mapie polskich restauracji.
Byłam tam już przynajmniej 100 razy. Zawsze trzyma poziom, zawsze bardzo dobre steki, przystawki, zupy i przede wszystkim przemiła obsługa. Mistrz !
W Bistro skusiłam się na kaczkę w sosie ze złocistymi ziemniaczkami. Smak kaczki rewelacja rozpływająca się w ustach, wkomponowana w sos żurawinowy okraszona cząstkami jabłka, dodatkowo spora porcja! Na prawdę godna polecenia! Bistro usytułowane w pawilonach nowoczesnego osiedla na Wilanowie, ze swoim klimatem. Moim zadaniem fantastyczne miejsce na większe zorganizowane imprezy typu urodziny, komunie itp.
W Bistecce byłam 2 razy za pierwszym razem dostałam rewelacyjnego Chateaubriand z pysznymi sosami z Jacka Danielsa i z sera pleśniowego na pewno był to najlepszy stek jaki kiedykolwiek jadłam plus za bardzo dobre dodatki. I właśnie po tego steka wróciłam drugi raz i niestety już bez szału nie wiem czy było to spowodowane gorszym dniem kucharza, gorszą dostawą mięsa, ale stek był przeciętny. Niemniej, poza stekami bogate menu i każdy znajdzie coś dla siebie. Na pewno wrócę, w końcu do trzech razy sztuka! :
Do Bistecca wybraliśmy się z mężem w wakacyjny weekend w porze angielskiego teatime... Na zewnątrz kilka stolików zajętych, w środku pusto. Wystrój elegancki, przyjemny. Ani za sztywno, ani za swobodnie. Dość zdystansowany i bez poczucia humoru był za to kelner. Obsługa była bez zarzutu, ale jakaś taka mechaniczna. Więc mimo przyjemnego wystroju, ogólnie zrobiło się sztywno. Zamówiliśmy stek 1 kg Bistecca (139 zł w wersji rare z warzywami grillowanymi. Zamiast opiekanych ziemniaków poprosiliśmy o ziemniaka w mundurku z masłem czosnkowym. Dodatkowo zamówiliśmy sałatę ze świeżych warzyw. Do tego napoje, sok pomidorowy i cola, każdy po 6 zł. Jako czekadałko na stół trafił koszyczek z hm... kromką opiekanego chlebka pokrojonego na 6 kawałków. Spożyliśmy to ze smaczną oliwą czosnkową, która stała na stole. I można powiedzieć, że czekadełko było swojego rodzaju entree do rozmiaru porcji w Bistecca. Stek wjechał na stoliku na kółkach prowadzonym przez kucharza, który przy nas porcjował mięso. I tu zaskoczenie: okazało się, że jest to sporej wielkości t bone, o czym w karcie nie ma mowy, a kelner też nie wspomniał. Gdybyśmy wiedzieli, że w ramach 1kg steka znaczną część stanowi kość, a mięso ma trochę twardych przerostów, pewnie zdecydowalibyśmy się na polędwicę, albo rostbef. Bo spodziewaliśmy się uczty z 1 kg samego mięsa. Bez kości i ścięgien. Warzyw grillowanych (swoją drogą bardzo smacznych było nieproporcjonalnie mało w stosunku do porcji mięsa. Spodziewaliśmy się też otrzymać po dużym ziemniaku, tymczasem na talerzu pojawiły się trzy przepołowione ziemniaczki w mundurkach w maśle czosnkowym. Dobrze, że zamówiliśmy sałatę, przynajmniej stanowiła swoiste dopełnienie naszego posiłku. Smakowo: w porządku, bez większych zachwytów. Mięso nie jest marynowane, ale za to wysmażone idealnie: tak jak prosiliśmy, rare, soczyste, pyszne. Może trochę nazbyt letnie w porównaniu do gorących ziemniaków. Uczciwie rzecz ujmując: najedliśmy się, bo generalnie nie jemy dużo. Ilość ziemniaków okazała się w sam raz, bo jednak porcja mięsa była spora (na osobę wyszło po ok. 320g . Ale gdyby steka 1kg zamówiło dwóch panów, bez sałaty, mogliby być rozczarowani. Summa summarum nie mieliśmy poczucia przejedzenia. Na deser zamówiliśmy lody zapiekane pod bezą. Tym razem jedna porcja zdecydowanie wystarczyła na dwoje. Właściwie był to duży kopczyk kremu bezowego, z wierzchu lekko chrupiącego, wewnątrz lekko piankowego, kryjącego jedną gałkę lodów waniliowych. Całość polana malinowym sosem. Ja fanką mazistej bezy nie jestem, ale mężowi deser smakował jak to sam określił bardziej niż stek. Rachunek wyniósł nieco ponad 170 zł. Wyszliśmy bez entuzjazmu. Miałam wrażenie, że pomijając fantastycznego steka w kanadyjskiej sieci KEG lepsze steki podają w Jeffs i kiedyś także w Jazz Bistro. Bistecca sprawdzona i raczej do zapomnienia. Jeśli wrócimy, to ewentualnie na polędwicę i aby dać restauracji drugą szansę. W każdym razie nieprędko.
Full Menu
More information
QR-code link to the menu
