Images
ContributeFeedback
Contribute FeedbackSłodki koniec obżarstwa u Pogromców po sąsiedzku. Trzy ciacha wzięte na wynos, z braku mocy przerobowych skonsumowane w domu. Kremówka z puszystym, delikatnym mlecznym kremem, tartaletka z konfiturą porzeczkową i toffi eksplozja. Klasyczne smaki w pysznym wykonaniu.
Ristorane Balgera to ekskluzywna włoska restauracja w Warszawie, jedna z droższych włoskich restauracji w Warszawie w jakich byłam (bo na pewno są droższe . Uwielbiam kuchnię włoską a kuchnia w restauracji Balgera jest wyjątkowa. To mistrzostwo kuchni, ale także kunszt sztuki podania i ułożenia potraw. Obsługa bardzo sympatyczna, kelner w kwiecistych słowach zachwalał nam poszczególne potrawy, aby pomóc w decyzji. Polecał solę , ale mieliśmy ochotę na coś mięsnego. Wreszcie zamówiliśmy po przystawce i daniu głównym. Zanim pojawiły się dania, wjechało czekadełko ciepłe bułeczki z masłem czosnkowym. Potem nadszedł czas przystawek. Ja zamówiłam Delikatne piersi przepiórki na kruchych sałatach skropione aromatycznym sosem balsamicznym (35zł , a Pat zamówił Vol au Vent z kawałeczkami cielęciny i kurkami w aksamitnym śmietanowym sosie (35zł . Oczywiście spróbowałam obu przystawek . Moje przepiórki były pysznym delikatnym mięskiem z sałatami i sosem, bardzo ciekawe danie, aczkolkiwek niewielkie. Vol au Vent z kolei to cudowny sos, przepyszne kurki, całość niesamowita. Po przystawkowych smakowych przeżyciach z niecierpliwością oczekiwaliśmy na dania główne. Wyglądały jeszcze piękniej niż przystawki. Moje Plasterki polędwicy, pomidorki cherry, rucola i płatki parmezanu z patelni (65zł były warte grzechu. Plasterki polędwicy były cieniutkie, do tego pieczone ziemniaczki, składniki dobrze się uzupełniały, całość bardzo smakowita. Jednak jak na danie główne, to raczej mała porcja dla niegłodnych. Pat był zachwycony swoim daniem głównym czyli suprema z perliczki w piecu pieczona z kremem truflowym (65zł . Gorąco polecam to miejsce.
Im mniej, tym lepiej – tej zasadzie wydaje się hołdować Ristorante Balgera i czyni to, naszym zdaniem, znakomicie. Dzięki temu jest miejscem, które można polecić zarówno na biznesowy lunch, jak i rodzinny obiad, jak i romantyczną kolację. Prosty, delikatny wystrój z jasnymi ścianami, stonowana muzyka i dyskretna obsługa powodują, iż w każdym towarzystwie można tam czuć się swobodnie i prawie jak u siebie. Do tego wyśmienita kuchnia – w zasadzie wszystko, czego spróbowaliśmy, no może trochę poza tiramisu, okazało się być godne polecenia, a przekrój mieliśmy spory poza tiramisu szpinak z serem gorgonzola, carpaccio wołowe, przepiórka, muszle św. Jakuba, perliczka, żeberka z prosiaczka, sola, lody waniliowo czekoladowe i zapiekane owoce leśne w sosie waniliowym. Czy trzeba coś więcej? Dobrą kartę win? Jest, specjalne dania spoza karty? Są, cygara i cygaretki do kupienia na sztuki? Proszę bardzo, sezonowe dania? Oczywiście, kuchnie regionalne? Organizowane. Jednym słowem – dla wielbicieli kuchni włoskiej pozycja obowiązkowa. I jeszcze, gdyby nie te ceny...
Restauracja mieści się w niezbyt ciekawym budynku na górnym Mokotowie. Po wejściu do środka można przeżyć szok, bo wchodzi się do lokalu który na miano kuchni włoskiej naprawdę zasługuje. Wystrój b. szykowny ale prosty, białe ściany, kilka obrazków, kilka mebli. Sala jadalna niezbyt duża. Kuchnia reprezentuje bardziej południe Włoch i mogę powiedzieć, że jest to jedna z najbardziej reprezentatywnych restauracji włoskich nie tylko w Warszawie i nie tylko w Polsce. Charakter dań raczej nie spotykany w innych lokalach nazywających sie szumnie włoskimi. I tu uwaga: jest to restauracja (ristorante włoska a nie trattoria. To jest dokładnie taka sama różnica jak między restauracją francuską a brasserie. Mam wrażenie, że większość restauracji włoskich w Polsce to głównie trattorie zwane restauracjami, bo albo nie ma na to polskiego odpowiednika, albo właściciel nie rozumie różnicy. Nie w Balgerze. To jest oryginalna ristorante! I stąd moim zdaniem powinna być obowiązkowa dla każdego miłośnika prawdziwej kuchni włoskiej. Karta dań jest dość bogata ale też nie za obfita co gwarantuje właściwą jakość oferowanych dań. Przystawki: poza typowym carpaccio jest też carpaccio z tuńczyka, zapiekane muszle św. Jakuba, smażony bakłażan zawijany szynka parmeńską, plastry pieczonej cielęciny z kremem z tuńczyka. Wszytko palce lizać. Makarony; bardzo rzadko spotykane gdzie indziej (byc może dlatego bo przypomina polskie pierogi ravioli z cielęciną i warzywami z sosem z prawdziwków. Z dań głównych: jagnięcina, w gorgonzoli, perliczka i wyśmienita cielęcina zasmażana w maśle i szałwii (skądinąd bardzo znane włoskie danie pod nazwą saltimbocca alla romana z tą różnicą że bez szynki parmeńskiej . Znakomite ryby i owoce morza. Karta win bardzo bogata: 90% to wina włoskie (jakżeby inaczej! z praktycznie każdego regionu Włoch nawet z Sardynii i Sycylii czy Kalabrii. Oczywiście dla smakoszy win francuskich czy nowego świata też się coś znajdzie. A po posiłku? Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć że jest tu największy wybór grappy w Polsce: w sumie dziesięć rodzajów i to tych dobrych. Spory kontrast z innymi włoskimi lokalami gdzie grappa (jeżeli w ogóle jest! to jeden i wszędzie ten sam gatunek. Drogo, nawet bardzo drogo. Ale jak powiedziałem na wstępie jest to oryginalna ristorante. Tłoczno i sądząc po rozmowach dużo expatów włoskich których jakoś sie nie spotyka w innych restauracjach zwanych włoskimi. Rezerwacja konieczna.
Odwiedziliśmy tę restaurację w październiku zeszłego roku. Była sobota po południu. Pierwsze wrażenie pusto. To daje zawsze do myślenia... Postanowiliśmy się jednak nie poddawać. Zamówiliśmy po carpaccio ja rybne, mój Kompan wołowe – oba: rewelacja. Potem przystąpiliśmy do konkretów ja pasta, Kompan polędwicę. Wszystko jak najbardziej w porządku. Do tego wnętrze bardzo, bardzo. Polecam, choć ceny z górnej półki.