Images
ContributeFeedback
Contribute FeedbackMiał być Manekin, miał być Gramofon, wszędzie pełno. Odeszliśmy odrobinę od rynku i wyszedł Pankejk, nikt nie żałował. Przyjemny wystrój lokalu, miła i szybka obsługa. Szeroki wybór naleśników, wszystkie brzmiące pysznie, aż ciężko było się zdecydować. Jedyny minus za pikantny sos, który jednak ostry był tylko z nazwy. Chętnie wrócę przy kolejnej wizycie w Poznaniu.
Najlepszy dowód na to, że warto? Zjadłam naleśnika szybciej , niż swój facet. Miał być Manekin, wyszedł PanKejk, wyszłam na tym dobrze. A to dopiero początek, gdyż wrócę tu na pewno.
Wystrój na plus, natomiast naleśniki niczym nie zaskakują. Poprawne choć niektóre nawet w gorszym wydaniu niż bym zrobiła sama. Nie jestem fanka jedzenia naleśników w knajpie, i to sie raczej nie zmieniło po tej wizycie