Images
ContributeFeedback
Contribute FeedbackDo Klimatów Południa zawitaliśmy tuż po otwarciu lokalu (tj. po 13 żeby zjeść coś lekkiego na lunch. Zamawiając napoje poprosiłam o lemoniadę i choć nie było jej w karcie kelner stwierdził, że może ją dla mnie przygotować. Bardzo mi się to spodobało i choć sama lemoniada nie była najsmaczniejsza z tych, które piłam daje dodatkowe pół punktu za spełnienie życzenia specjalnego klienta : J. zamowił danie lunchowe z oferty happy hour a tego dnia była to grillowana pierś kurczaka z opiekanymi ziemniaczkami i pomidorami. Ja skusiłam się na danie sezonowe czyli szparagi w sosie cytrynowym z młodymi ziemniaczkami i sałatą z winegretem. Danie J. było dość proste i niespecjalnie się wyróżniało smakiem. Pierś lekko doprawiona i zrobiona poprawnie, ziemniaczki ugotowane po czym krótko smażone mocno przypominały frytki. Moje szparagi były bardzo dobre jak i sos, który choć bardzo intensywny w smaku ładnie komponował się z warzywami. Winegret na sałacie jak dla mnie był zbyt kwaśny i za mocno dominował. Na deser postanowiliśmy wziąć polecane przez innych recenzentów ciasto czekoladowe bez mąki oraz lody waniliowo jalowcowe. I jakkolwiek danie główne nie były warte podziwu tak desery już zdecydowanie tak. Ciasto czekoladowe składało się z dwóch części spodu w stylu Brownie i na nim słodkiej czekoladowej pianki, którą mogłabym porównać do ptasiego mleczka. Razem jak i osobno obie części były bardzo czekoladowe i pyszne. Intensywny smak czekolady, zróżnicowana struktura i nie przesadzona ilość cukru sprawiały, że każdy kęs był czystą przyjemnością. Do ciasta podano niewielka ilość dobrej bitej śmietany oraz konfitury z czarnej porzeczki, która jak dla mnie była jednak ciut za słodka. Mimo to bardzo fajnie przełamywała czekoladowy smak głównego deseru. Lody waniliowo jalowcowe podane z bitą śmietaną i konfitura truskawkową również warte były pochwał. Aromat jałowca dało się wyczuć w samych lodach a dodatkowo ziarenka przyprawy pojawiały się tu i tam przełamując słodki smak lodów i konfitury. Generalnie wizytę zaliczam do udanych choć dania główne nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jakiego się spodziewałam po ocenach innych gości. Jednak wysoki poziom obsługi i jakość deserów zasługują na mocne 4 i na pewno odwiedzę to miejsce raz jeszcze będąc w Krakowie ponownie.
Byłam wielokrotnie w tej restauracji i nigdy się nie rozczarowałam. Wszystkie dania świetnie skomponowane, idealnie doprawione, ugotowane i upieczone w punkt. Miła i szybka obsługa. Warto tu zaglądnąć.
Szybko i bardzo przyjemnie w drodze na dworzec kolejowy. Wyhaczone zupełnie spontanicznie na zomato. Jedliśmy tylko makaron z kieliszkiem wina. Ale wszystko nam smakowało. Na pewno tu wrócę kiedy będę w KRK na dłużej . W upalne dni naprawdę kawałek południowego klimatu. Polecam.
Nie ma co owijać w bawełnę: WYBORNIE! Przepyszne dania: m.in. sałata z rozpływającym się obłędnym serem kozim w sosie karmelowym z bekonem, delikatna tarta z cukinią, tagliatelle z łososiem, tarta porzeczkowa z mascarpone, świetne wino (półsłodkie: Cuveé Spätlese, Weingut Haider i miła, profesjonalna obsługa (wow z jaką pasją kelner nam opowiadał o ulubionym winie! . Do tego klimatyczny ogródek i fajna lokalizacja z dala od turystycznego zgiełku na pewno tu wrócimy!
Miła i sympatyczna obsługa. Smaczne gnocchi. Knajpka troszkę ukryta, blisko zatloczonej ulicy. Duży wybór win a kuchnia fajnie szybko wydaje ;