Images
ContributeFeedback
Contribute FeedbackDo Karmnika wybrałam się na Dzień tatarożerców. I ... mam mieszane uczucia. Tatar rzeczywiście znajduje się czołówce tych, które jadłam, ale dość drogi (25 zł i dość mały. Choć przepięknie podany. Obsługa miła, ale bardzo mechaniczna . Brakuje atmosfery miejsca. Dlatego jak będę obok przechodzić chętnie zajrzę. Jednak raczej specjalnie się już tu nie wybiorę.
Bardzo dobre jedzenie, ceny staromiejskie ale nie najwyższe. Troszkę nachalna obsługa dla kogoś kto chce dłużej porozmawiać a nie tylko jeść. Ale same potrawy bardzo dobre. Wyśmienity tatar z nietuzinkowymi dodatkami. Woda w karafce z malinami i jeżynami. Duży wybór kaw. Sala cicha i bardziej towarzyska oraz bar. Ogólnie bardzo dobrze.
Jedzonko bardzo smaczne, adekwatne do ceny. Przemiła i pomocna obsługa. Polecam serdecznie : Jedyny minus, że knajpka nie ma ogródka przed lokalem.
Restauracje w okolicach placu zamkowego i starówki mają coś w sobie. Nie inaczej jest z karmnikiem. Może trochę przeszkadzają jedynie dzieci turystów, wrzeszczące i płaczące. Menu niezbyt rozbudowane, ale to chyba za;eta, bo jak mówią mierz siły na zamiary.. Ceny jak na tą okolice również znośne.
Drinki jak marzenie, głównie autorskie ale barmani znają klasyki i nawet jeśli nie ma ich w karcie to zrobią. Poza tym pomysłowe szoty i pyszny tatar (a także inne przekąski- tęsknię za śliwkami w boczku! . Warto też wpaść na coś bardziej konkretnego. Ostatnio moje serce podbiły pierogi i zupy. No i obsługa młoda i uprzejma co niestety nie zawsze idzie w parze w warszawskich lokalach.